• Kultura, głupcze!

    Bazyl. Człowiek z kulą w głowie: Życie na złomowisku może być ciekawe


    Bazyl. Człowiek z kulą w głowie
    RECENZJA

    Od Jean-Pierre'a Jeuneta zawsze spodziewam się dobrego filmu. Przed "Bazylem" miałem pewne obawy, ponieważ poprzedni film francuskiego reżysera – "Bardzo długie zaręczyny" – był tylko (a może aż?) niezły. Obawy były jednak bezpodstawne, gdyż najnowszy film twórcy "Amelii" jest pierwszorzędną rozrywką! 

    Bazyl ma pecha. Jego ojciec zginął rażony odłamkami podczas rozbrajania miny przeciwpiechotnej, a on sam został przypadkowo postrzelony. Na tyle nieszczęśliwie, że kula utkwiła mu w mózgu. Nie została wyjęta przez lekarzy (w takim przypadku Bazyl nie miałby świadomości życia, byłby jak roślina), więc biedny bohater musiał z nią żyć.

    "Bazyl – człowiek z kulą w głowie" to surrealistyczna, dowcipna opowieść o wojujących pacyfistach. Wojujących, dodajmy, w dość niekonwencjonalny sposób, wykorzystując do tego rzeczy znalezione na złomowisku, gdzie cała wesoła gromada mieszka. 



    Jak już wspomniałem, z surrealizmem i humorem mamy tu do czynienia niemal na każdym kroku. Niektóre postaci, z którymi Bazyl się zaprzyjaźnia, są wręcz zbudowane na absurdzie. Jak np. Kobieta-guma, która po prostu musi nawet siedzieć w akrobatyczny sposób (inaczej nie potrafi?), dziewczyna Kalkulator, która potrafi przeliczyć dosłownie wszystko w pamięci, oraz Fracasse, który pobił kiedyś rekord Guinnessa w wysokości lotu człowieka wystrzelonego z armaty. Nie należy więc do filmu podchodzić zbyt poważnie, lecz potraktować go jako sympatyczną, optymistyczną komedię. Właśnie – optymistyczną, bo pomimo życia z kulą w głowie Bazyl znajduje sobie przyjaciół, tryska humorem, odnajduje także miłość. A w tle, ukryty za dowcipami i nieprawdopodobnymi sytuacjami czai się główny wątek – poważny, ale potraktowany w wesoły sposób – problem sprzedaży broni każdemu, kto tylko chce zlikwidować swoich przeciwników, problem matek, które w wyniku wojny straciły swoje dzieci, problem wojen i bezsensu ich prowadzenia, problem wielkich korporacji produkujących broń i interesujących się tylko zyskami ze sprzedaży.

     Aktorsko film wypada bardzo dobrze. Wszyscy aktorzy, którzy mieli przecież do zagrania bardzo barwne postacie, wykazali się talentem. Nie dostrzegłem żadnej fałszywej nuty w postępowaniu któregokolwiek z aktorów. Szczególnie w pamięć zapadł mi Dominique Pinon odgrywający rolę Fracasse’a oraz grający główną rolę Dany Boon.

    Obraz cechuje się typowo jeunetowym nasyceniem barwami – świetne zdjęcia (pamiętacie te urokliwe paryskie uliczki w "Amelii"? nasycenie barw w "Bardzo długich zaręczynach"? mokre, mroczne przestrzenie w "Mieście zaginionych dzieci"? tutaj mamy równie dobrze wykonaną pracę), do tego muzyka, skomponowana przez Raphaëla Beauna, która co prawda z muzyką Yanna Tiersena do "Amelii" równać się nie może, ale jest również fantastyczną ścieżką dźwiękową, która spokojnie mogłaby wieść osobne życie – w oderwaniu od filmu.

    Krótko mówiąc, "Bazyl – człowiek z kulą w głowie" to porywająca, wciągająca od pierwszych minut historia, przednia rozrywka, pełna humoru, absurdu i surrealizmu, do tego ze świetnymi zdjęciami oraz muzyką, czyli wszystko to, czego oczekujemy od Jeuneta podane w najlepszej formie. Polecam! 




    recenzję możesz znaleźć również pod adresem: http://www.filmweb.pl/user/blek/reviews/%C5%BBycie+na+z%C5%82omowisku+mo%C5%BCe+by%C4%87+ciekawe-10181

    1 komentarze :

    1. Bardzo pozytywny film, Dany Boon jak zwykle świetna rola; niezawodnie poprawia humor ;)

      OdpowiedzUsuń