• Kultura, głupcze!

    Kret: Jak poradzić sobie z kretem


    Kret
    RECENZJA

    Debiut fabularny Rafaela Lewandowskiego zapowiadał się dobrze. Mógł być dobrym filmem poruszającym problematykę współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, niejednoznacznym, prezentującym różne postawy, które widzowie mogliby starać się zrozumieć lub je potępić. Mógł być wreszcie filmem, który poruszy skostniałą już strukturę obrazów omawiających różne aspekty komunizmu. Mógł być.

    Niestety, "Kret" pod tym kątem zawodzi. Film jest przewidywalny - od początku właściwie wiadomo, jak ta historia się potoczy, kto zaprezentuje jaką postawę i jakie będą tego konsekwencje. Nie znaczy to jednak, że jest to film zły. Jest po prostu poprawny, bez krzty błysku, który - odnoszę takie wrażenie - można było uzyskać z tej tematyki.



     Scenariusz nie przedstawia skomplikowanej historii - po wielu latach człowiek, uważany w pewnym sensie za autorytet - bohater "Solidarności" okazuje się być tajnym współpracownikiem SB, co przekreśla wszystkie jego dokonania, którymi mógł się pochwalić i za które był ceniony. Życie jego i całej rodziny obraca się do góry nogami. Historia głównego bohatera (Marian Dziędziel) - przywódcy solidarnościowych strajków w Kopalni Bolesławiec łączy się dość mocno z historią jego synowej, która walczy w sądzie o ukaranie ludzi odpowiedzialnych za pacyfikację kopalni, podczas której zginął jej ojciec.

    Na swój sposób przeżywa to również syn głównego bohatera - Paweł (Borys Szyc). Początkowo zdezorientowany, w miarę rozwoju sytuacji dowiaduje się coraz więcej o niechlubnej działalności swojego ojca. Zderzenie obrazów ojca-bohatera "Solidarności" z ojcem-współpracownikiem SB jest bolesne, prowadzi nawet do kłótni z żoną, w końcu jednak Paweł próbuje pogodzić się z tym, co się stało.

    Równie mocny nacisk jak na wątek współpracy z organami władzy został położony na relacje między ojcem i synem. Pracujący razem (kupują we Francji ubrania, które później sprzedają polskim sklepom z używaną odzieżą), dobrze się rozumieją, jednak wraz z ujawnieniem się mrocznej historii coś w ich relacjach pęka. Miłość staje się trudna, ponieważ syn nie może zrozumieć postawy ojca, którego do tej pory widział jako bohatera, a ojcu trudno poradzić sobie z nagonką na niego, która ma miejsce w mediach.

    Aktorsko film wypada... poprawnie. Borys Szyc odgrywa zaniepokojonego, zdezorientowanego, wreszcie niemal zrozpaczonego bohatera dobrze, ale nie na tyle, żebyśmy bezgranicznie mu wierzyli. Marian Dziędziel, który otrzymał nagrodę w Gdyni za swoją rolę, gra bardzo dobrze, wiarygodnie oddając emocje targające jego bohaterem. Mam jednak wrażenie, że nie pokazał dużo wyższego poziomu, niż w swoich poprzednich filmach (np "Domu Złym"). Dość słabo wypada natomiast Magdalena Czerwińska, która wcieliła się w postać żony Pawła Kowala (Szyca), córki górnika zastrzelonego podczas pacyfikacji kopalni. Wydaje się, że z takiej postaci można było wyciągnąć więcej - więcej emocji, więcej wiarygodności. Inna sprawa, że od samego początku filmu postać ta została odsunięta na boczny tor, pojawiała się, ale w większości scen raczej bez większego znaczenia dla całości, w równym stopniu należy więc winić scenarzystę za potraktowanie tej postaci po macoszemu. Wojciech Pszoniak grający byłego oficera SB jest demoniczny - być może aż nazbyt, wypada jednak całkiem nieźle.

    Podsumowując - "Kret" to film poprawny, chociaż nakręcony w bardzo "bezpieczny sposób", bez rozwiązań, które nie byłyby dość standardowymi. W obrazie da się wyczuć dokumentalne doświadczenie reżysera - połączenie dwóch głównych wątków mogłoby być ciekawsze, gdyby nie dość częste momenty nudy lub nic nie wnoszące do rozwoju akcji, czy pogłębienia psychologicznego postaci sceny. Warto jednak obejrzeć film Rafaela Lewandowskiego ze względu na wątek miłości ojcowskiej, a także jako kolejny głos w sprawie problemu lustracji.


     

    recenzję znajdziesz również pod adresem: http://www.filmweb.pl/user/blek/reviews/Jak+poradzi%C4%87+sobie+z+Kretem-12016

    0 komentarze :

    Prześlij komentarz