• Kultura, głupcze!

    6 dowodów na to, że Robert Downey Jr. naprawdę jest Iron Manem



    W.
    13.10.2012

    Św. Tomasz z Akwinu przedstawiał przed wieloma laty dowody na istnienie Boga. Ja zaś przedstawię Wam dziś dowody na to, że Robert Downey Junior jest tak naprawdę Iron Manem. Nie aktorem, który wcielił się w tę rolę, ale prawdziwym superbohaterem.


    1. Wygląd zewnętrzny

    Można mówić, że tak naprawdę liczy się bogate wnętrze i ciekawa osobowość, ale przecież każdy wie, że pierwsze, na co zwracamy uwagę, poznając nowych ludzi, to wygląd. I tu pierwszy fakt - Robert jest bardzo podobny do Tony’ego. I nie – nie chodzi tu o podobieństwo do filmowego Iron Mana, w którego aktor się wcielił (aż tak dowcipny nie jestem), ale o cechy wspólne między między komiksowym Tonym a prawdziwym Robertem. Gdyby ktoś chciał obalić tę tezę, mógłby powiedzieć, iż producenci filmowego „Iron Mana” chcieli po prostu zatrudnić kogoś fizycznie podobnego do obrazkowego Tony’ego – ok, niech będzie.


    2. Data narodzin

    Iron Man narodził się w marcu 1963. roku. Robert Downey Junior w kwietniu 1965. O czym to świadczy? No cóż, tak zbliżona data urodzin nie może być przypadkiem. Niby dzieli ich dwa lata, ale przecież to tak mało, że może zostać zaliczone jako błąd statystyczny. Zaokrąglając, możemy więc stwierdzić, że mają prawie identyczną datę urodzin.

    3. Geniusz, miliarder, playboy, filantrop.

    Tak odpowiada Tony Stark Steve’owi Rogersowi, gdy ten pyta, kim jest Iron Man bez swojej zbroi. Celna uwaga, uciszająca sztywnego Kapitana Amerykę. Ale jakie ma przełożenie w rzeczywistości? Czy Robert Downey Junior również jest geniuszem? Miliarderem? Playboyem? Filantropem?


    Geniusz? Robert Downey Jr. może nie zna się na fizyce jądrowej i reaktorach łukowych, ale ma inne atuty. Z uwagą słuchają go w Actors Studio. Potrafi śpiewać, nagrał nawet płytę (o której wspomnę też później). Przy tym jest bardzo inteligentny, ale i wyluzowany. To nie nadęty aktorzyna, który uważa się za lepszego od innych. (ok, uważa się za lepszego od innych, ale nie jest przy tym nadęty) Jeżeli przy czyimś nazwisku widnieje „Actor, producer, screenwriter, singer-songwriter”, to chyba można podciągnąć to pod geniuszostwo? A wspólne śpiewanie Every Breath You Take ze Stingiem?


    Miliarder? Robert może i nie ma swojego własnego ogromnego, nowoczesnego wieżowca w centrum Nowego Jorku, jak Tony, ale na pewno na swoich rolach zarabia kosmiczne pieniądze. Zresztą - dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają.

    Playboy? Robert ma żonę i dwójkę dzieci (zresztą, sami zobaczcie jak ładnie potrafi o nich mówić!), ale założę się, że szaleje za nim co najmniej połowa kuli ziemskiej.



    Filantrop? Wystarczyło w google wklepać „Robert Downey Junior filantropist”, żeby wyskoczyło kilkadziesiąt wyników ze stronami internetowymi informującymi o działalności charytatywnej sławnego aktora. A dba między innymi o wieloryby, bierze udział w Midnight Mission (funduszu opiekującym się ludźmi, którzy "stracili" wszystko) i wiele wiele innych. Zapewne skromność nie pozwala mu się tym chwalić.

    4. Alkoholizm

    Smutny fakt łączący obu bohaterów. Tony Stark walczył z demonem w butelce, walczył z nim również Robert Downey Junior. Obaj w końcu zwyciężyli nałóg, ale było ciężko. Robert regularnie trafiał na odwyk po skończeniu 23. roku życia. Po kilka razy. Jak sam przyznawał w wywiadach – gdy ktoś zwracał uwagę, że jest z nim źle, szedł na odwyk, aby oczyścić się tylko na chwilę, po czym wracał do alkoholu. Do tego doszło uzależnienie od narkotyków, a nawet pobyt w więzieniu.


    5. The Futurist

    Popularnym w komiksach oraz serialu (swoją drogą - doskonałym) określeniem Iron Mana jest „futurist”. On sam tak o sobie mówi, mówią też tak o nim inni. Jak się to ma do Roberta Downey Jr.? On również jest futurystą. Nagrał nawet płytę z własnymi piosenkami, która nosi tytuł... The Futurist. Zresztą, jeden z utworów już się w tym tekście pojawił - Man like me. (przy udowadnianiu geniuszu)


    6. Sami powiedzcie.

    Czy ktoś mógłby tak wiarygodnie UDAWAĆ Iron Mana? To musi być prawdziwy Tony Stark!


    Dobrze wiedzieć, że nad nami, czy raczej nad Ameryką czuwa ktoś taki jak Iron Man. Gdy więc będziecie w Nowym Jorku pamiętajcie o zadzieraniu od czasu do czasu głowy w górę i wypatrywania czerwono-złotej zbroi szybującej nad miastem.

    A teraz powiedzcie, drogie Panie (bo to głównie do Was kieruję następujące słowa): czy poza zdjęciami i filmikami zauważyłyście, że jest tu również tekst? ;)



    zdjęcia: http://www.wegotthiscovered.com , http://www.popgeezer.com , http://www.filmofilia.com , http://www.downey-robert-jr.tumblr.com , http://www.fanpop.com , http://www.itshollywoodgallery.blogspot.com , http://www.whatculture.com , http://www.examiner.com , http://www.heartshiddles.tumblr.com

    19 komentarze :

    1. Świetny wpis :) Nie wiem, co takiego jest w filmie "Iron Man", ale uwielbiam go i uważam, że jest bardzo dobry. Downey Jr. potrafi przyciągnąć na siebie uwagę jak mało kto.

      OdpowiedzUsuń
    2. popieram. jakkolwiek dla mnie lepsiejszy w roli sherlocka wszystko-wiedzącego. a po prawdzie avengersi to subiektywnie film o Żelaznym i o Hulku. inni tłem są i basta. tylko żebym nie obudził scarlettki :)

      OdpowiedzUsuń
    3. Tak. Zauważyłyśmy, że jest tu również tekst. Bardzo dobry tekst, ale to standard :D

      OdpowiedzUsuń
    4. ciekawy wpis.Zazwyczaj nie chce mi się czytać połowy artykułu , ale w tym przypadku przeczytałam całość ;P

      OdpowiedzUsuń
    5. Zauważyłam. Z trudem, ale jednak ;)

      OdpowiedzUsuń
    6. Teks super, wesoły i z jajem. Naprawdę fajnie się czyta :)

      OdpowiedzUsuń
    7. Anonimowy20/3/13 19:51

      A więc tak, Robert jest świetnym aktorem i wątpię, żeby ten film osiągnął taki sukces bez niego, a po za tym jest przystojny co przyciągnęło uwagę pań:D

      OdpowiedzUsuń
    8. Anonimowy28/3/13 23:09

      jezu, jaki naciągany stek bzdur, a z urodzinami to już w ogóle jakieś nieporozumienie :/

      OdpowiedzUsuń
    9. Anonimowy4/4/13 21:40

      Do ostatniego Anonima - po co czytasz, skoro nie chcesz. Co prawda gusta są różne, ale i tak.

      A tekst bardzo mi się podobał. Fajnie wszystko porównane, a zakończenie genialne! :D Wcześniej niezbyt interesowałam się owym blogiem (po prostu nigdy tutaj nie trafiłam ;) ), ale chyba w weekend się tutaj rozejrzę ;)

      OdpowiedzUsuń
    10. Anonimowy26/4/13 18:27

      Artykul jedzie na hype'ie. Ile w tym wszystkim kultury? Jest zabawowo, autor puszcza oko do czytelnika, czytelnik oko przymyka, glownie na dziury (wielkosci leju po bombie STARK Industries) w argumentacji. Jest JAKIS komiks na ktorego podstawie powstal zupelnie przecietny komercyjny projekt (OK!), WZMIANKA o dzialalnosci filnatropijnej (OK!) i probach zaistnienia wokalnie (OK!)... Nieco seksistowskie, acz nie zajadle wycieczki w strone czytelniczek, ktorym wzgledy estetyczne w kontekscie omawianej fizycznosci aktora mialy jakoby przeslonic (JAKIKOLWIEK!) trzezwy oglad jego dorobku oraz niezobowiazujaca madrosc plynaca z powyzszego pokazu slajdow poprzetykanego beztrosko miejscami fragmentami fanowskiej rozprawki, sa! Nie mialo byc ambiitnie, totez tekst sie broni! Mierzi mnie jednak fenomen tego filmu, jak i wielu innych jemu podobnych, niekoniecznie bedacych komiksowymi adaptacjami. Niezasluzenie, moim zdaniem, zajmuja tyle miejsca w przestrzeni, co w oczywisty sposob odbywa sie kosztem wytworow kultury prawdziwie godnych uwagi. Wreszcie, nie bojmy sie tego powiedziec (na przekor dyktatowi!), nie jara mnie RDJ i nawet nie chodzi o to, ze zwyczajnie nie stapam po tej polowie kuli ziemskiej (inni posuwaja sie dalej i mowia o dwoch planetach, z ktorych mnie przypadlby w udziale Mars, a Wenusjanki zamiast slonecznego niemilosiernie oslepialby blask hollywoodzkich slaw) do ktorej autor GLOWNIE adresowal kokieteryjne uwagi pod adresem seksappealu wcielonego Iron Mana, ale raczej o zdrowy rozsadek w lokowaniu uczuc wyzszych, jak uwielbienie!

      OdpowiedzUsuń
    11. Anonimowy27/4/13 03:06

      Tu nie trzeba dowodów, RDJ JEST Iron Manem. Gdyby nie tak brawurowa rola Tonego Starka pierwszy "Iron Man" odniósłby znacznie mniejszy sukces. A tak jego rola przyciągnęła OGROMNA ilość nowych (w kategorii adaptacji komiksowych) widzów i zapewniła DOSKONAŁE otwarcie Marvelowi. Dzięki czemu mamy PIERWSZY w historii tak udany i wielki projekt jak Filmowe Universum Marvela. Nikt wcześniej nie był tak szalony żeby planować filmy na lata wprzód, wielu przepowiadało wielka porażkę bo mogło tu pójść źle BARDZO wiele rzeczy. A tak mogę się założyć za wiele lat Marvelowskie filmy będzie się porównywać i stawiać na równi z serią Bonda. Nie mówiąc ze dzięki temu zaczęła się nowa złota era ekranizacji komiksowych. Dzięki Ci WIELKIE za to Robercie!(ale i też całej mocnej ekipie Iron Mana)

      A panu wyżej polecam "MAŚĆ NA BÓL DUPY" bo widzę ze pokłady hejtu nie dają(w)żyć.
      http://www.youtube.com/watch?v=K99lvrKqnjE

      Aha i taki mały hint: (prawie) CAŁA kultura czy też popkultura to KOMERCJA! Tak! True story! Są nawet na to dowody w internatach, książkach i nie tylko...
      Mam nadzieję że szok spowodowany tą informacją nikogo nie zabije...
      pozdrawiam,
      S.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Anonimowy27/4/13 20:04

        Dziekuje za polecenie wyprobowanego wielokrotnie, z pewnoscia na samym sobie, produktu. Domyslam sie, ze dopuscil sie pan S. znacznej nadinterpretacji mojego 'utyskiwania'. Nie jest mi przykro, bynajmniej, ze nie podzielam entuzjazmu pana, co do nieslabnacego szturmu komiksowych uniwersow na wielki ekran. Nie przypominam sobie, zebym w ktorymkolwiek miejscu uskarzal sie na calosc zjawiska jakim jest KOMERCJA i jednoznacznie zdiagnozowal je jako wylacznie szkodliwe, za cholere sobie nie przypominam. SZOK wywolany ta subtelna wskazowka nie zbieze raczej spodziewanego zniwa, spiesze uspokoic. Sporym naduzyciem jest chyba powiedziec, ze sezonowa popularnosc filmowych adaptacyjek Marvela, kiedykolwiek dorowna zainteresowaniu jakim po dzis dzien ciesza sie przygody Bonda, ktorych jestem osobiscie rZADNYM (bo nie ZonDNYM - ZYC/rZYC) fanem. Ale trudno dyskutowac ze wspanialomyslnymi przewidywaniami wyznawcow boxoffice'owej teorii pazernosci. Trzy odslony Iron Mana, dwie i Bog wie ile kolejnych czesci Avengers nigdy nie dorowna - nie popularnoscia (bo to watpliwa miara sukcesu podobnych przedsiewziec), lecz poziomem filmom takim jak Watchmen, zeby daleko nie szukac. Mozna tworzyc komercje i nie zaprzedac sie jej, rezygnujac z wizji i oddania idei tworzenia kina. Niech sobie powstaja dziela pokroju Iron Mana, nie wadzi mi to, nie wadzi mi nawet ich nachalna promocja i przereklamowany odbior... Wlasciwie to nic mnie nie razi, przyznaje ze to nie moj swiat, nie moje kredki - sam widzialem zaledwie pierwsze (pilotazowe) czesci wspomnianych (ilosciowo rokujacych) cykli, a kolejnych nie zamierzam... Ze o nieznajomosci komiksowego pierwowzoru nie wspomne. Zwracam wiec HONOR, die hard fanom i umywam rece od zabierania glosu w sprawie podobnych tasiemcow wielkoekranowych.
        Q.

        Usuń
    12. Anonimowy1/5/13 19:07

      Robert i jego Iron Man uratował Avengersów. Bez niego ten film byłby nudny. Jako szerlok powalił mnie - świetna rola:) Gość jest niesamowity, niezwykle charyzmatyczny i świetny aktor.
      A poza tym, tak zauważyłam text - filmików nawet nie obejrzałam :P

      OdpowiedzUsuń
    13. Anonimowy1/5/13 22:08

      Ciekawe, ale Tony w filmie zbudował Iron Mana. We fragmencie o geniuszu pisze że śpiewa, ale co to pomoże przy budowie nowoczesnej zbroi?

      OdpowiedzUsuń
    14. Anonimowy2/5/13 20:51

      zauważyłam. tekst 'dupy nie urywa'.

      OdpowiedzUsuń
    15. Anonimowy21/5/13 16:17

      Oczywiście, że zauważyłam, że jest tekst i to bardzo fajnie napisany.

      OdpowiedzUsuń
    16. Jego piosenkę Man like me znam na pamięć :) Uwielbiam Roberta ( lub Tnego :D )! a film Avengers oglądałam bardzo dużo razy ( tak jak części filmu Iron Man ) i prawie znam na pamięć nawet mi tak kolega powiedział xDD ;) pozdto :)

      OdpowiedzUsuń
    17. Anonimowy9/3/15 22:38

      Nie chcę obalać tej tezy ale:
      " Robert Downey Jr. może nie zna się na fizyce jądrowej i reaktorach łukowych " - ale czy to nie był jeden z jego największych atutów? :d Chociaż z drugiej strony nie wiemy co siedzi w jego głowie! ;D

      OdpowiedzUsuń
    18. Bardzo fajny wpis :) I serio lubię Starka, chociaż zawsze jestem wierna Kapitanowi, to uważam, że jest znaczącą postacią. Ale i tak wolę Steve' a.
      Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń