• Kultura, głupcze!

    Sherlock Holmes: Musimy zająć się sprawą filmu, Watsonie


    Sherlock Holmes
    RECENZJA

    Sherlock Holmes – najbardziej znana i w końcu również najbardziej znienawidzona przez swojego autora postać stworzona przez Arthura Conana Doyle'a. Pisarz stał się niejako zakładnikiem stworzonej przez siebie postaci, nie potrafił napisać nic lepszego, w końcu postanowił uśmiercić swojego bohatera,  zrzucając go z urwiska, ale jak widzimy – i to nie przyniosło efektu – Sherlock Holmes jest wciąż żywy, wciąż zaskakuje nas swoimi torami myślenia w rozwiązywaniu zagadek. Tym razem mamy okazję obejrzeć go w nowym filmie Guya Ritchiego. Wypada świetnie!

    Zaczyna się szybko, dynamicznie i mrocznie. Sherlock Holmes, nie czekając na rozkazy policjantów, sam wkracza do akcji, po chwili dołącza do niego niezawodny doktor Watson. Udaje im się przerwać nabożeństwo czarnej magii, a tajemniczym kapłanem parającym się tym niebezpiecznym zajęciem okazuje się być Lord Blackwood, który zostaje skazany na śmierć. Wyrok zostaje wykonany, ale nie stanowi to końca udziału Blackwooda w filmie – przeciwnie – jest on jedną z najważniejszych postaci najnowszego filmu Guya Ritchiego. Dalej mamy do czynienia z mnóstwem akcji, inteligentnego humoru, oraz tropami myślowymi Sherlocka i Watsona, za którymi ciężko czasami nadążyć. 


    Film wyreżyserowany jest świetnie – szybkie, dynamiczne cięcia w scenach akcji, czy bardziej stonowane, wręcz piękne dłuższe ujęcia (chociażby na most, na którym następuje punkt kulminacyjny filmu). Guy Ritchie odwalił kawał dobrej roboty. (nie po raz pierwszy zresztą) Przy okazji reżyserii nie sposób nie wspomnieć także o zdjęciach i scenografii. Są one najwyższej jakości, klimat Anglii został tak oddany, że widz czuje się uczestnikiem zdarzeń, które ogląda na ekranie. Scenografia wykonana jest z największą dokładnością, ulice Anglii mają charakterystyczny dla tamtych czasów, mroczny klimat, także kostiumy wykonane są z najwyższą precyzją i dbałością o szczegóły. Właśnie ta dbałość o szczegóły zachwyca na samym początku.

    Później nadchodzi jeszcze bardziej oszałamiający aspekt filmu – gra aktorska Roberta Downeya Jr. jako Sherlocka Holmesa oraz Jude Lawa jako doktora Watsona. Downey Jr. gra rewelacyjnie – stworzył kreację ekscentrycznego, bałaganiarskiego, dowcipnego, cynicznego i zagubionego we własnej psychice detektywa. Złoty Glob, którego aktor odebrał za swoją rolę jest zupełnie zasłużony. Jude Law nie ustępuje mu ani na krok, gra również kapitalnie chociaż całkiem inną postać – bardziej spokojnego, stonowanego i często przywołującego swojego przyjaciela do porządku doktora. Ci dwaj aktorzy są zdecydowanie najmocniejsi z całej obsady, dodatkowo rozumieją się i uzupełniają tak dobrze, że wydają się stworzeni do tych ról. Na drugim planie błyszczą, troszkę przygaszeni (głównie przez doskonałą grę Lawa i Downeya) Rachel McAdams w roli Irene – jedynej przedstawicielki płci pięknej (świetna, pociągająca postać awanturniczej kobiety), na którą zwraca uwagę Sherlock oraz Mark Strong w roli mrocznego lorda Blackwooda parającego się czarną magią. 

    Muzyka, skomponowana przez Hansa Zimmera również trzyma wysoki poziom i – co ciekawe – nie jest tak bardzo typowa dla tego kompozytora. (mam wrażenie, że większość ścieżek dźwiękowych skomponowanych przez Zimmera brzmi tak samo). Nie wyróżnia się w momentach, w których nie musi, stanowi za to świetne tło dla zdarzeń ukazanych na ekranie. (choć w niektórych scenach, jak podczas bójki jest wręcz równoprawnym partnerem dla obrazu)

    Sherlock Holmes wreszcie nie jest spokojnym, flegmatycznym człowiekiem z fajką, którego jedyną częścią ciała, która się porusza są szare komórki. Wreszcie detektyw jest sprawny, ruchliwy, potrafi się bić (po prostu wykorzystuje swoją wiedzę i szybkość kojarzenia faktów i przekłada to na walkę wręcz), biega, działa błyskawicznie, jest bezczelny (świetna scena "portretu psychologicznego" sporządzonego w jednej chwili przez Holmesa wybrance Watsona). Detektyw po prostu jest szalenie pociągającą i interesującą postacią. Dodatkowo zyskał coś z rysu Jamesa Bonda - jednym taka przemiana może się podobać, innym nie.

    "Sherlock Holmes" był jednym z najlepszych filmów, jakie oglądałem w 2010. roku. Świetne kino awanturnicze, z błyskotliwym humorem (te pojedynki słowne Holmesa i Watsona!), dość ciekawą intrygą, dobrze ukazanymi drogami, którymi podążają myśli Sherlocka, kapitalną grą aktorów. Film nie nudzi ani przez moment, siedziałem wpatrzony w ekran i nie mogłem oderwać wzroku od tego fantastycznie wyglądającego i bardzo interesującego filmu. Po zakończeniu widać, że będzie druga część (została już także zapowiedziana). Już nie mogę się doczekać. Cudowna rozrywka, drogi Watsonie!



    recenzję możesz znaleźć również pod adresem: http://www.filmweb.pl/user/blek/reviews/Musimy+zaj%C4%85%C4%87+si%C4%99+spraw%C4%85+filmu%2C+Watsonie-9178

    0 komentarze :

    Prześlij komentarz