• Kultura, głupcze!

    Z kim nie warto nie przeżywać końca świata? cz. 1




    Jeśli wierzyć telewizjom, wieszczom, oszołomom i Majom, to za dziesięć dni nie będziemy mieli już czego szukać na tym świecie. Zawsze tak ważne wydarzenia (ile to już razy miał nastąpić koniec świata?!) skłaniają do przemyśleń i trudnych decyzji. My zastanowimy się, z kim z kręgu kultury nie warto nie przeżyć końca świata. Wiadomo, że w taką podróż trzeba wybrać się w doborowym towarzystwie. Kogo odradzam?




    Śpiąca Królewna

    Od razu, z góry podziękuję za towarzysza, który zamiast mnie zabawiać prześpi całe wydarzenie. Wydaje mi się, że dla Śpiącej Królewny świat skończył się w czasie jak zapadła w swój pierwszy dłuższy sen. Rozumiem, że można lubić spać, po imprezach nawet i do późna, ale w takim razie gdzie i jak długo imprezowała Śpiąca Królewna, skoro śpi i śpi i śpi? Zdecydowanie zły kandydat na towarzysza podczas końca świata.

    Chyba że... koniec świata tak was dołuje, że wolelibyście go przespać – wtedy jest to opcja idealna + zawsze miło przytulić się w „ostatnim śnie” do zgrabnej dziewczyny.

    Dlaczego wskazuję na zegarek? Bo koniec świata się spóźnia, haha.

    Karol Strasburger

    To chyba najbardziej podstępny człowiek, jakiego możecie sobie wybrać na towarzysza końca świata. Niby wydaje się, że może być przyjemnie, bo pan Karol i aktorem jest i – przede wszystkim! – dowcip opowie! A nie ma nic lepszego, niż dobry dowcip. Właśnie – dobry dowcip. Wiadomo, że na świecie istnieją również fani wszelkich „sucharów”, „betonów” itd., ale czy tego właśnie chcielibyście słuchać w ostatnich minutach swojego życia? 

    Chyba że... jesteście naprawdę wielkimi fanami ciężkostrawnych dowcipów, poza tym i tak nie mielibyście nic więcej do roboty, bo ten cały koniec świata, to w sumie mało was obchodzi.


    Gordon Freeman

    Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi kojarzyć tę postać – otóż, jest to główny bohater gier z serii „Half-Life” (w których notabene można uznać, że ratujemy świat). Dlaczego Gordon Freeman nie byłby dobrym towarzyszem podczas końca świata? (zakładając, że nie mógłby nas uratować) A kto chciałby ostatnie sekundy życia spędzać w milczeniu? Nie móc porozmawiać? Bo z Gordonem nie porozmawiacie – był bohaterem dwóch gier, ludzie do niego mówili, ale on ni w ząb, nic odpowiedzieć nie potrafił. 

    Chyba że... lubicie sobie pomilczeć i kontemplować jak wielka planeta zbliża się w kierunku Ziemi w jednym prostym celu – żeby ją zniszczyć. Lub lubicie patrzeć na spokojnie, jak świat ogarnia chaos i panika.


    Szymon Majewski

    Wydaje się, że powody będą podobne jak Karola Strasburgera. Ale nie! Szymon Majewski to jeszcze gorszy wybór. Również sili się na dowcipy (przy czym „sili się” to najodpowiedniejsze wyrażenie), ale trafia nimi w gust publiczności równie często, co Stephen Hawking piłką do kosza. Po paru minutach mielibyście pewnie ochotę, żeby koniec świata przyszedł szybciej – wszystko, byle nie przebywać kolejnych minut w towarzystwie Majewskiego.

    Chyba że... może znalazłby się ktoś, kogo Szymon Majewski bezustannie śmieszy, nawet w reklamach PKO...


    Batman

    Żeby było jasne – nie mam nic do Batmana. Jako postać bardzo go lubię. Ale to chyba jeden z najgorszych kandydatów na imprezę, a co dopiero jako towarzysz podczas kończenia się świata. Chcielibyście słuchać jak ochrypłym głosem wygłasza tyrady o wolności ludzi, o tym, że „Ghotham jhest jhuż bhezphieczhne”? A gdyby się jeszcze okazało, że Batman ubrał swój słynny strój z „Batman Forever”? (ten z sutkami) Batman nie pije, nie pali, nie opowiada dowcipów, nie śmieje się z dowcipów… Taki to z niego rozrywkowy koleś.

    Chyba że... chcielibyście usłyszeć „I’m Batman!” i milion historii o tym, jakich to on przeciwników nie pokonał, ale oczywiście nie zabił, bo ma szlachetne serce.


    Frodo Baggins

    Nie dość, że kurdupel, to jeszcze wzdychałby ciągle o swoim Samie, coś przebąkiwał o pierścionku i pewnie co chwilę z przerażeniem oglądał się za siebie w poszukiwaniu Golluma. A co, gdybyście to wy chcieli coś mu opowiedzieć? Np. o dziewczynie, za którą szalejecie? Nie da się! Sam i Sam. Nic, tylko Sam!

    Chyba że... lubicie bardzo owłosione stopy, bo mogłyby was ugrzać. (nie mogli wymyślić końca świata w lato?!) Albo przyłączylibyście się do hobbiciego trójkącika.

    Druga część już w przygotowaniu, ale żeby nie być tak pesymistycznym przedstawię Wam również listę osób z kręgu kultury, z którymi warto nie przeżyć końca świata. Bądźcie czujni!

    A kogo warto zaprosić na koniec świata? Sprawdźcie!
    Druga część listy NIEpolecanych towarzyszy na koniec świata.

    zdjęcia: http://www.spinoff.comicbookresources.com , http://www.tvp.pl , http://www.cdaction.pl , http://www.wzrost-gwiazd.pl , http://www.dccomics.com , http://www.popcornmonster.com

    5 komentarze :

    1. W "Dark Knight Rises" pokazał jednak, że ma poczucie humoru - w scenie, gdy (jesteś moją) Catwoman nagle zniknęła w trakcie rozmowy, powiedział "Teraz wiem jak to jest". <3

      OdpowiedzUsuń
    2. Huh, fantastyczny tekst :) A Śpiąca Królewna musiała naprawdę dłuuuugo imprezować. Albo po prostu jest jakąś kuzynką mojego chłopaka, który mógłby spać i spać i spać ;)
      Pozdrawiam.

      OdpowiedzUsuń
    3. Głupie i bezsensowne.

      OdpowiedzUsuń
    4. kolejne osoby, z którymi nie warto spędzić końca świata - dwóch anonimów powyżej

      OdpowiedzUsuń