• Kultura, głupcze!

    Och, Karol! - O leśniku


    Dowcip o leśniku
    ANALIZA KRYTYCZNA


    Mówi się, że współcześni studenci będą pracować na posadach, które jeszcze nie istnieją. Kto wie – może akurat ja zostanę w przyszłości tłumaczem dowcipów Karola Strasburgera? Oto mikołajkowy prezent dla Was od KURTULI!



    Pora przejść do analizy krytycznej dzieła:



    Od pierwszych sekund widzimy, jakim poważaniem cieszy się Familiada, skoro bierze w niej udział sam Ben Kingsley (ten mniej zamaszyście klaszczący, po prawej). Pan Karol wchodzi niezwykle pewnym krokiem, ale jednocześnie nie za szybkim, żeby zbudować odpowiedni autorytet. Nienagannie skrojony garnitur symbolizuje elegancję, ale mamy również element frywolności i luzu zwiastujący nadchodzący dowcip – marynarka zapięta jest tylko na jeden guzik. Następnie, szybki rzut bacznego oka na widownię i gładkie przejście do żartu. (zachwyca elastyczność pana Karola – w studiu byli leśnicy? Żaden problem! Jest dowcip o leśnikach! Cóż za repertuar!)

    Panu Karolowi dwóch leśników nie wystarcza – chciał wrzucić jeszcze trzeciego („widziałem jak w lesie l... dzik zaatakował twoją żonę”). Chociaż może chodziło tu o lisa? W takim wypadku, docenić należy wyrywkową znajomość fauny polskiej. Zobaczmy jak gładko lis zastąpiony został dzikiem! A pod kopułą już pewnie czaił się niedźwiedź!

    Teraz przechodzimy do sedna – dlaczego ten dowcip jest śmieszny? Otóż, drodzy państwo, pan Karol jest tak przewrotny, że znów zafundował nam niejednoznaczny żart. Chodzi o to, że dzik zaatakował żonę leśnika, a leśnik na to odpowiada, że w takim razie, to dzik jest w tarapatach! Haha! Moglibyśmy pomyśleć, że to żona ma kłopoty, ale leśnik z żartu pana Karola zaprzecza temu. Cóż za przewrotność! Ależ z pana figlarz, panie Karolu! Widzimy, że słowem-kluczem w interpretacji tego dzieła jest więc "przewrotność". Podmiot liryczny ewidentnie igra z przyzwyczajeniami odbiorców, prowadząc akcję w taki sposób, aby nie można było przewidzieć, co nastąpi za chwilę.

    Zastanawiać się możemy, dlaczego to dzik ma kłopoty w tej sytuacji. Czyżby był początkującym dzikiem, który nie ma jeszcze zbyt wiele doświadczenia w dzikowaniu? Możliwości interpretacyjnych jest więcej – podmiot liryczny mógł mieć na myśli fakt, iż żoną leśnika jest naprawdę wielka baba, przepraszam, postawna kobieta i biedny dzik, choćby był już zaawansowany w dzikowaniu, jest z góry spisany na straty jak dowolny bokser w walce z dowolnym Kliczko? A może chodzi o przywary psychiczne pani leśnikowej, które stają się niezwykle upierdliwe męczące dla świata? 

    Właśnie! Wrażenie robi zgrabne łączenie świata zwierzęcego, którego reprezentantem jest dzik, symbolizującego (notabene) dzikość, ze światem dobrze nam znanym, ludzkim. Zderzenie dwóch tak różnych światów zawsze może rodzić konflikty – w tym akurat dziele doszło do konfliktu między panią leśnikową, a dzikim dzikiem z lasu, co pozwala zwrócić uwagę na problem ekologii i właściwego traktowania zwierząt.

    Również sama narracja jest niezwykle sugestywna – rozpoczyna się dynamicznie – jeden leśnik przybiega do drugiego, aby opowiedzieć mu fascynującą, budzącą emocje i wywołującą gęsią skórkę wiadomość, na którą ten drugi reaguje niezwykle spokojnie. Odbiorca może poczuć pewien dysonans poznawczy, ale już po chwili do wszystkich nas dociera, że to po prostu idealne odzwierciedlenie dwóch różnych charakterów. Dwóch różnych spojrzeń na tę sytuację. Wreszcie - dwóch różnych spojrzeń na Polskę. Może być to symbol nierówności społeczno-ekonomicznej, bądź też odwołanie do historii i podziału na grupy społeczne.

    Później już tylko uśmiech zadowolenia i pewności siebie na licu pana Karola, szybkie sięgnięcie do kieszeni po włącznik śmiechu i... wydawałoby się, że na tym koniec. Ale nie! Pan Karol jest w formie, więc w ramach bonusu, promocji mikołajkowej, otrzymaliśmy za darmo jeszcze żartobliwą grę słowną – „dowiemy się, czy się obronił”. Śmieszność tej zagrywki polega na tym, że w studiu byli leśnicy, więc pan Karol mógł odnieść swój dowcip do rzeczywistości i zapytać ich, jak to z tymi dzikami jest. Choć oczywiście pani leśnikowa to postać fikcyjna, wymyślona na potrzeby żartu – dlatego właśnie ta gra słów jest tak niezwykle zabawna.

    Wesołych mikołajek!



    zdjęcia: http://www.hitypolskiegointernetu.pl , http://www.groszki.pl , http://www.bazarek.pl , inwencja własna

    2 komentarze :

    1. Przeczytałam i strasznie mnie skołowałeś. Pan Strasburger jest mistrzem genialnych dowcipów, a ty chyba jesteś najlepszy w ich objaśnianiu.
      Wesołych Mikołajek Tobie również życzę :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Uwielbiam gościa!

      OdpowiedzUsuń