• Kultura, głupcze!

    Końce światów nie mają końca




    Jeżeli to czytacie, to znaczy, że świat się nie skończył. (jeszcze) Mało kto w to wierzył (poza Rosjanami, którzy – jak usłyszałem w programie informacyjnym – „święcie wierzą w koniec świata, ale wierzą też że go przetrwają” ?!), ale cała sprawa może skłonić do kilku refleksji. To naprawdę interesujące - co byście zrobili, gdyby okazało się, że za dwadzieścia cztery godziny wszystko przestanie istnieć?




    Bez względu na to, jak by się to skończyło, zawsze można się zastanowić – co chcielibyśmy zrobić, gdyby koniec był nieunikniony? Gdyby do Ziemi zbliżała się ogromna planeta, która w nas uderzy i zniszczy całe życie? A wiadomym byłoby, że nawet Bruce Willis nie może nas uratować?


    Wizje apokaliptyczne zawsze przyciągały uwagę ludzi. Wyzwalały refleksje i po prostu przyciągały swoim rozmachem i faktem, że nie możemy umysłem ogarnąć tego, że nagle wszystko przestałoby istnieć. (a wszystko się kiedyś kończy – nawet pięciogodzinne filmy Bertolluciego

    Tak ogromne wydarzenie na pewno zmusiłoby ludzi do robienia rzeczy, które zawsze chcieli zrobić, ale nie mogli, bali się, woleli nie ryzykować. Wyzwoliłoby instynkty. To zastanawiające, ile emocjonalnych (pozytywnych i negatywnych) słów zostałoby wypowiedzianych, jak odważne i nieprzewidywalne decyzje zostałyby podjęte.

    A prawda jest przecież taka, że prywatne światy kończą się codziennie, bez przygotowania, bez wielkich efektów, bez widowiskowego zawalenia się wszystkich budynków i zalania kontynentów wodą. To niby oczywiste – wraz ze śmiercią kończy się nasz świat. Kończy się też świat naszych bliskich. Koniec świata Mufasy oznaczał w pewnym sensie koniec świata dla Simby.


    Dla sportowca, końcem świata może być porażka w najważniejszym starciu, dla kogoś innego – wyrzucenie z pracy. Koniec związku. Niezdany egzamin. Zakończenie ulubionego serialu. Zniszczenie ulubionych butów. Światy kończą się z różnych powodów.

    W kulturze (chyba nie tylko?) popularnym motywem jest koniec, który jest równocześnie początkiem czegoś nowego. Coś się kończy, coś się zaczyna. A są przecież teorie, że z każdym mrugnięciem świat się kończy i zaczyna na nowo – obraz się zmienia, świat się zmienia, a więc jest już inny, niż jeszcze przed chwilą - jest nowy. Przyjmując, że człowiek średnio mruga dwa razy na dziesięć sekund, wykonujemy proste obliczenia w głowie:

    2 razy na 10 sekund
    12 razy na minutę
    720 na godzinę
    17280 na dobę
    6307200 w ciągu roku

    Jeżeli średnia długość życia człowieka w Polsce wynosi 75 lat, to otrzymujemy imponujący wynik - 473 040 000 przeżytych końców świata. 473 040 001 jest już końcem końcowym. Robi wrażenie?


    Swoją drogą – to zastanawiające, ile Majowie musieliby zapłacić, żeby wykupić tyle czasu antenowego w telewizji, jaki jest im poświęcany.


    Wpis sponsorowały słowa "koniec" i "świat".

    zdjęcie: http://www.blog4critique.blogspot.com

    1 komentarze :

    1. Wesołych i ciepłych Świąt! Zdrowia, szczęścia, pomyślności i oczywiście zaskakującego końca świata :)

      OdpowiedzUsuń