• Kultura, głupcze!

    9 zdań o: Hobbit - Bitwa Pięciu Armii



    Podzielenie „Hobbita” na trzy części nie było jednak dobrym pomysłem. Po udanym  początku, średnim „Pustkowiu Smauga” nastała „Bitwa Pięciu Armii”, mająca być godnym i efektownym zakończeniem historii. 

    Widowiskowo jest, ale czy interesująco? Niestety, „Bitwa Pięciu Armii” powiela błędy z „Pustkowia Smauga” -  jest zbyt rozwleczona, przez co nawet te naprawdę imponujące sceny tracą swoje tempo. Nieudane żarty potęgują irytację, spowodowaną wiecznie naburmuszoną miną Thorina, gładszą, niż niemowlę cerą Legolasa, bardziej dumnego niż Aragorn Barda, czy astronomiczne brwi Thranduila. Dodatkowa wada to skomputeryzowana do granic produkcja. Widoku wbiegającego po spadających kamieniach Legolasa, czy jadącego wozem w dół drogi Barda znieść już nie mogłem. „Hobbit” stał się grą zręcznościową, w której z jakichś powodów nie możemy kierować głównym bohaterem. Film ratuje tylko kilka naprawdę dobrych scen, choć głównie są to te elementy opowieści, które przed laty stworzył Tolkien.




    zdjęcie: http://kinosfera-extra.blogspot.com/

    1 komentarze :

    1. Mój brat poszedł na Hobbita.... i jak zaczął opowiadać o "gumowych orłach" to mi sie już odechciało do kina iść -.-

      OdpowiedzUsuń