Kapitan Phillips
RECENZJA
Wydaje się, że dla Paula Greengrassa zawsze ważne były sprawy społeczne. Czy przedstawiał tragiczne wydarzenia z Irlandii, czy odtwarzał lot 93 United Airlines, zawsze oko kamery kierował na człowieka. Na jego wewnętrzne fobie, stereotypy, na jego ból i skomplikowany charakter. Starał się pokazywać wersje obu stron konfliktu, nie wskazując, kto ma rację. „Kapitanem Phillipsem” wzniósł się na wyżyny.
Panie i Panowie – tak się właśnie robi filmy! Ważna jest tu i opowiedziana wprost historia porwania kontenerowca Maersk Alabama przez somalijskich piratów i to, co nie jest dostrzegalne wprost – wpływ globalizacji na świat. Podział na biedną Afrykę i bogaty zachód. Różnice kulturowe i brak zrozumienia jednych przez drugich. Działania, które wynikają z desperacji. To jak zderzenie dwóch światów, które nie może wyjść na dobre żadnej ze stron.
Paul Greengrass – nie wiem, jak on to robi, ale jak nikt inny potrafi przyciągnąć oczy widza do ekranu i nie puścić ich aż do napisów końcowych. Jest jednym z najlepszych, jeśli chodzi o utrzymanie w filmie niesłabnącego, wysokiego napięcia. To, co wyprawia w „Kapitanie Phillipsie” przechodzi ludzkie pojęcie – ja wewnętrzny niepokój poczułem już na początku – jak kontenerowiec wychodził z portu. Nie wiem, czy to zasługa muzyki, montażu, czy kadrowania Toma Hanksa. Od tego momentu napięcie ani na chwilę nie osłabło, a to jak genialnie rozpisane są ostatnie minuty filmu woła o najwyższe laury.
Doskonałości w prowadzeniu historii, kroku dotrzymuje FE-NO-ME-NAL-NA gra aktorska. O ile w przypadku aktorów wcielających się w somalijskich piratów użyłbym słowa „naturalność” (co też jest niezwykle ważne!), to Tom Hanks daje taki popis aktorstwa, jakiego dawno nie widzieliśmy. Żadnej nuty nie zagrał tu fałszywie, od samego początku bezczelnie kradnie kadry i sceny dla siebie. Niesamowity magnetyzm, a to, co pokazuje w ostatnich minutach filmu... nie znajdę odpowiednich słów, aby to opisać. To trzeba zobaczyć, zdjąć czapki z głów i oklaskiwać jeszcze długo po napisach końcowych. Oscar? Ktoś będzie musiał się niezwykle natrudzić, żeby pokonać Toma Hanksa.
Dawno już nie oglądałem tak doskonale zrealizowanego filmu. Seans mija jak za pstryknięciem palców, a my wychodzimy z kina wzruszeni, rozemocjonowani i w podziwie dla twórców tego dzieła. To doskonały thriller, który trzyma nas w napięciu od pierwszych do ostatnich minut, który zwraca szczególną uwagę na sprawy społeczne i rozwarstwienie, podział świata, a do tego porusza nasze uczucia i emocje. Tak właśnie robi się filmy!
zdjęcia: http://www.filmweb.pl
Skoro mówisz, że doskonały - muszę zobaczyć. Dzięki!
OdpowiedzUsuńSwietny film, trzyma w napieciu do ostatniej minuty, Hanks jak zwykle rewelacyjny. Dublinia
OdpowiedzUsuń