• Kultura, głupcze!

    Looper: Pomieszanie z poplątaniem


    Looper - pętla czasu
    RECENZJA

    Zacznę od tego, że jestem fanem filmów science-fiction. Szczególnie takich, których akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości. Doceniam „Ludzkie dzieci”, „Kod nieśmiertelności”, czy „Łowcę Androidów” (choć w tym przypadku dużo bardziej powieść niż film), a „12 małp” to jeden z moich ulubionych filmów w ogóle.

    „Looper” również wpisuje się w estetykę, o której piszę, czerpiąc wiele z „12 małp”, pokazując nam zmęczonego Bruce Willisa, oszczędne, ale umiejętnie wykorzystane efekty specjalne i zmienionego nie do poznania Josepha Gordona-Levitta. A przy okazji ma całkiem dobry scenariusz.




    W nie-tak-dalekiej przyszłości światem rządzą mafie, które dzięki podróżom w czasie zabijają swoich wrogów lub ludzi, którzy w jakiś sposób im zaszkodzili. Takie osoby wysyłane są kilkadziesiąt lat w przeszłość, gdzie o „umówionej godzinie” spotykają członka gangu, który specjalizuje się w egzekucjach. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy taki „looper” dostaje zlecenie na samego siebie...

    Scenariusz naprawdę napisany jest dobrze, brak w nim oczywistych błędów logicznych. (chyba, że ktoś „mądrze” stwierdzi, że błędem logicznym jest oparcie filmu na podróżach w przyszłość, które przecież nie są możliwe). Trochę zaskakuje, często skłania do myślenia. Właśnie! Już na wstępie należałoby zaznaczyć, że „Looper” to nie kino akcji, przy którym można usiąść bez wysilania szarych komórek. To film, który oglądać należy w skupieniu, żeby w połowie filmu nie marudzić, że zgubiło się w przedstawionej historii.

    Widać, oczywiście, w „Looperze” nawiązania do wspomnianych przeze mnie „12 małp”. Tam mieliśmy motyw podróży w czasie, w przeszłość oraz dominację gangów na Ziemi. Poza tym, są w „Looperze” takie smaczki jak nazywanie „małpką” małego dziecka. (choć nie wiem, czy nie za mocno się tu doszukuję analogii) 

    Nie, "Looper" to nie kolejna część "Dragon Ball" ;)

    To, co na pierwszy rzut oka łączy oba filmy, to oczywiście postać Bruce Willisa, który występem w najnowszym obrazie Riana Johnsona w jakiś sposób na pewno nawiązuje do jednego ze swoich największych sukcesów artystycznych jakim był występ w „12 małpach”. Nie pozwala również zapomnieć o tym, że to prawdziwy gwiazdor kina akcji. 

    Główną rolę gra jednak Joseph Gordon-Levitt, który dzięki charakteryzacji nie przypomina wcale słodkiego młodzieńca jakiego znamy choćby z „500 dni miłości”. Mało tego – im dłużej trwa film, tym mniej Joseph jest podobny do samego siebie.


    „Looper – pętla czasu” to dobrze zrealizowany film science-fiction w oszczędny sposób korzystający z efektów specjalnych (co tylko podkreśla rangę sytuacji w momencie, w którym efekty te są używane) z dobrze napisanym scenariuszem i akcją poprowadzoną tak, że widz na bieżąco analizuje wydarzenia ukazane na ekranie. To film angażujący, zmuszający do myślenia i wciągający człowieka w opowiadaną historię. Na pewno godny uwagi, choć nie porywający. To po prostu dobrze, sprawnie zrealizowane, nadal rozrywkowe kino bez fajerwerków.





    zdjęcia: http://www.filmweb.pl , http://www.awardsdaily.com , http://www.weblogs.variety.com

    1 komentarze :

    1. słaby, naprawdę.
      Od pierwszego momentu, jak zobaczyłem trailer, to się nastawiałem na ten film, ale zawiódł mnie po całości.
      Scenariusz chaotyczny jak ruchy topielca -.-"
      Finał filmu też nie ma w sobie wiele z emocji i wlasciwe reasumuje przeciętność poprzednich 90 minut.
      5/10

      OdpowiedzUsuń