• Kultura, głupcze!

    9 zdań o: Służby specjalne



    Wszystkim urażonym – językiem zastosowanym w tym tekście nawiązuję do stylu filmu.

    Patryk Vega chciał zrobić film bardziej. Dlatego wjebał wszystkie teorie spiskowe do jednego bębna, wymieszał i próbował dopierdolić intensywnością. Dlatego napierdalają tu głównie slangiem i wulgaryzmami - równie często co w filmach Tarantino, Kamila Baar co drugie słowo wrzuca jakiś polinglisz, za który chce się ją wysłać na Madagaskar, a Olga Bołądź próbuje być bardziej bezuczuciowa niż Terminator. Bo wszystko ma być bardziej.

    I przez ten zamysł, wydarzenia na początku zapierdalają tak, że z góry chaosu trudno się wygrzebać. Między poszczególnymi wątkami prawie nie ma zależności przyczynowo-skutkowych, a kulminacja nie trzyma się kupy i zmienia cały obraz filmu.

    Największą chyba wadą (albo pozornie ratunkiem) jest brak równego poziomu - przy sztywnej w chuj Baar, nadętej Bołądź i pniu drzewa nazwanym Wojciech Zieliński mamy wyluzowanych, naturalnych i dobrych - Chabiora i Lubosa (choć Lubos w trzecioplanowej roli). Raz ogląda się go naprawdę bardzo dobrze, innym razem aż zęby bolą. Film miał być cool (żeby podobał się młodzieży) i bezkompromisowy (bo dorosłym przecież też musi się podobać), a przez większą część jest irytujący albo śmieszny.



    zdjęcie: http://www.vod.tvp.pl

    2 komentarze :

    1. W 100% zgadzam się z tą opinią. Obejrzałem tylko połowę bo dalej moje półkule wysiadły. Nie wiedziałem czemu to miało służyć i dlaczego film jest porąbany ale dzięki tobie już wiem.
      Miłego :)
      ---Dr. Świnka (klik)

      OdpowiedzUsuń
    2. A ja nie patrzę aż tak negatywnie na ten film i serial. Daleko mu, co prawda, do Pitbulla, ale jakieś tam pojęcie o działaniu służb dalej. No i Chabior wymiata.

      OdpowiedzUsuń