• Kultura, głupcze!

    Gra o tron: 3x1



    No i pierwszy odcinek „Gry o tron” za nami! Czytałem tylko pierwszy tom, pozostałych nie, więc ekscytuję się serialem i nie wiem, czego spodziewać. Dlatego pomyślałem, że po każdym nowym odcinku będę pisał krótkie refleksje na temat tego, co mi się podobało, a co nie i – być może – wywiąże się z tego ciekawa dyskusja z Wami w komentarzach. (proszę bez spojlerów ludzi, którzy czytali książki i wiedzą, co będzie dalej) Tak więc – jeśli nie oglądaliście jeszcze pierwszego odcinka trzeciego sezonu „Gry o tron” – nie klikajcie „czytaj więcej”!


    Krótkie i luźne streszczenie tego, co zdarzyło się do tej pory znajdziecie TUTAJ.

    Sam Tarly staje się całkiem popularną postacią – nie dość, że dostał ostatnią scenę drugiego sezonu, to jeszcze od jego pięknej, pulchnej buźki rozpoczęliśmy oglądanie sezonu trzeciego. Trafił trochę pechowo, bo prawie zginął, ale ostatecznie spotkał oddział Nocnej Straży.

    Jon Snow, po nocy z rudą, podczas której... spali blisko siebie, żeby nie zamarznąć, zyskał chyba trochę jaj, bo poprowadzony do obozu ludzi za murem dość hardo rozmawiał z Królem za Murem, Mancem Ryderem. (nie liczę wygłupu z padnięciem na kolana, każdemu się może zdarzyć, wiecie, obce terytorium, inne zwyczaje, krąg kulturowy, te sprawy) Ciekawe, czy rzeczywiście chce dołączyć do dzikich, czy tylko blefuje. Niebagatelną rolę odegra w tym na pewno osławiona ruda.

    Odnalazł się Davos, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Stannisa, człowiek z ideałami. Moją uwagę jednak dużo bardziej przyciągnął wątek Stannisa i Melisandre i tego, jak król jest coraz bardziej opętany. To już nie on rządzi, prawdziwą królową jest Melisandre, która wykorzystuje Baratheona jako narzędzie.
    Tyrion pogadał ze swoją siostrzyczką, ładnie sobie podocinali („nie jesteś tak inteligentny, jak ci się zdaje”, „nadal czyni mnie to mądrzejszym od ciebie”) Prawdziwym hitem odcinka była natomiast rozmowa Tyriona z Tywinem. Pomijając fakt, że do każdego kadru, Charles Dance, aktor wcielający się w Tywina, wnosi niesłychaną ilość powagi, respektu i autorytetu do swojej postaci (też to czujecie?), to potrafi być też prawdziwie bezwzględnym ojcem karła, który jest prawdopodobnie najgorszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił. Jego brutalna rozmowa z Tyrionem stanowiła dla mnie najlepszy moment całego odcinka. Tyrion, choć wydaje się być przybity swoją sytuacją i tym, że nigdzie nie może znaleźć wsparcia (nawet Bronn zaczyna żądać coraz więcej), ale na pewno coś wymyśli, w końcu jest najbardziej przebiegłym człowiekiem współczesnej telewizji.


    Sansę spodziewałem się ujrzeć w drodze z Ogarem na północ. Spodziewałem się, że tej dwójce ciągle będzie groziło jakieś niebezpieczeństwo, z którym Sandor będzie sobie radził. A jednak Sansa, znudzona, porozmawiała sobie z burdeltatą Baelishem i niewiele z tego wynikło.

    Daenerys trafiła do kolejnego miasta na swojej drodze. Poznała tam Nieskalanych, nieczułych na żaden ból żołnierzy, którzy mogą stanowić podstawę jej armii. Jednocześnie ten „młodszy Ben Kingsley”, który Nieskalanych jej pokazywał, trochę przesadza, nazywając ją dziwką (na razie ma szczęście, że matka smoków tego nie rozumie, ale…). Ma pecha, że między Qarthem a jego miastem nie krążą żadne gołębie pocztowe i nie wie, jak skończyły inne cwaniaki, którzy chcieli sobie pogrywać z Daenerys.

    Margery Tyrell, nowa wybranka Joffrey’a I Wkurzającego robi w nowym otoczeniu furorę niemal tak wielką, jak papież Franciszek. Jest zwykłą dziewczyną, rozmawia z brudnymi dziećmi i na piechotę (!) przemieszcza się po zabłoconych ulicach. (jej król jest w tym czasie noszony w lektyce) I gdy szła po gnoju, smród się jej nie imał... Ciekawie zapowiada się wątek Cersei, zazdrosnej o swojego syna, która dość opryskliwie odnosi się do Margery Tyrell.

    Zabrakło mi Sandora Clegane, Aryi (!) i Jaimego z Brienne. Sam odcinek nie był porywający, taki typowy wprowadzacz w nowy sezon, na dodatek niemal wszystkie te wątki zostały przedstawione bardzo pobieżnie (Robb). No ale taki to już urok pierwszego odcinka w sezonie. Wszelkie minusy rekompensowane są faktem, że wreszcie doczekaliśmy się trzeciego sezonu.

    A jakie są Wasze wrażenia?

    zdjęcia: http://www.mowimyjak.pl , http://www.lbgale.com

    6 komentarze :

    1. "na razie ma szczęście, że matka smoków tego nie rozumie"

      Przepraszam, ale muszę. W końcu to NIE JEST spoiler, bo w tym samym momencie książki wiemy, że Dany go rozumie . Resztę sobie dopowiedz. :)

      (w filmie chyba też chciano pokazać, że Dany rozumie, ale tego nie zauważyłeś)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. W filmie to tak pół na pół. Chyba chcieli, ale nie do końca im wyszło.
        Ale kurtularny nie wiedząc o tym i tak sam doszedł do prawidłowego wniosku, czyli: "...nie wie, jak skończyły inne cwaniaki, którzy chcieli sobie pogrywać z Daenerys".
        Jezu, jak ja czekam na ten 03x02. Ale bęęęędzieeee. :D

        Usuń
    2. właśnie czułem podskórnie, że Daenerys może to rozumieć, no ale nie dostrzegłem żadnego oczywistego znaku, więc pomyślałem, że to tylko taka moja teoria spiskowa

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. hehe, a ja i tak ci o tym nie powiedziałam! ;D
        przypomniał mi się wątek Joffreya,który tk siedział w tej swojej lektyce, ZA KRATAMI, to było piękne <3

        Usuń
    3. Ja chcę zobaczyć już duże smoki i rzeź.

      OdpowiedzUsuń
    4. Anonimowy6/4/13 18:22

      http://25.media.tumblr.com/e7efdbbd3b0040d0311d13722b1a6dd7/tumblr_mklc7n6GxX1r3mu3co1_500.jpg

      OdpowiedzUsuń