• Kultura, głupcze!

    Gra o tron: 3x4 - "Uwielbiam zapach zwłok o poranku"



    Tempo i humor z trzeciego odcinka nie zostały utrzymane, mieliśmy dziś gadatliwe pięćdziesiąt minut z hakiem, akcja wyhamowała. Dopiero na końcu mieliśmy porządną, widowiskową scenę, na którą czekałem od dawna, dlatego też opis odcinka zacznę niechronologicznie – właśnie od końcówki. 
    Uwaga do osób, które wiedzą więcej, bo czytały książki – nie spojlerujcie w komentarzach!



    Daenerys! ♥
    Tak, też nigdy nie spodziewałem się, że to napiszę. Przez pierwsze dwa sezony nie darzyłem jej zbyt dużą sympatią, ale od początku trzeciej serii (a może raczej od czasu „zajścia w Qarthcie”) zyskiwała moje uznanie, a dziś już po prostu siedziałem uśmiechnięty od ucha do ucha. Tak jak podejrzewałem, cwaniaczek od Nieskalanych, Kraznys wyglądający jak Ben Kingsley, któremu zachciało się smoka, został podany na tacy odpowiednio podpieczony, z zarumienioną skórką. Jaka to była piękna scena! Jak pięknie i mądrze Daenerys zyskała sobie wierność Nieskalanych! Dzieję się!
    Och, Daenerys!

    Jaime bez Ręki (prawie jak „Jan bez Ziemi”) kontynuuje swoją wycieczkę pełną upokorzeń z niezbyt przyjemnymi ludźmi Boltona. Nie są jednak tak okrutni jak moglibyśmy myśleć - żeby królobójcy nie było tak całkiem smutno z powodu utraty ręki, zostawili mu ją na pamiątkę – dyndającą na sznurku na szyi. Brienne doceniła, co zrobił dla niej Lannister i próbowała odwrócić od niego uwagę, narazić się sama. Fajnie rozwija się ich relacja. Przy okazji – blondyna pokazała umiejętności w kopaniu lepsze, niż nasi piłkarze.

    Bran we śnie znów się wspinał i znów zrobił to, co kiedyś – spadł. Wcześniej z powodu Jaimego Lannistera, dziś z powodu... własnej matki. Cóż, okazuje się, że ze spadaniem jest jak z jazdą na rowerze – tego się nie zapomina.

    Nadal trwa rozgłaszanie legendy Podricka, który osiągnął mistrzostwo w posługiwaniu się swoją własną różdżką. Docenił go nawet lord Varys, który swojej magicznej różdżki już nie posiada – przy okazji podzielił się z nami i Tyrionem opowieścią o tym, jak owy „przyrząd” stracił.


    Czy to nie piękne, jak Margery Tyrell owija sobie wszystkich wokół palca? To, że ma zabawkę, która nazywa się „Joffrey the król” wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu, ale teraz zabiera się też za Sansę. Bo kto wierzy w to, że Margery chce ją wydać za swojego brata Lorasa z czystej sympatii? Tu się dzieją poważne zakulisowe gierki, które mają za zadanie zwiększyć wpływy rodu Tyrellów i samej Margery!

    Cersei wydaje się tracić jakąkolwiek pozycję – ucieka się już nawet do skarżenia się ojcu, że być może to ona bardziej zasługuje zaufanie Tywina, niż jego synowie, więc powinna mieć jakiś wpływ na to, co dzieje się w królestwie. Straciła możliwość kontrolowania Joffrey’a, straciła właściwie wszelką władzę, jaką miała lub mogła mieć. Nawet w rozmowie z babcią Margery, Cersei wydawała się zagubiona, jak król Joffrey w „Maratonie uśmiechu”. Nie ulega jednak wątpliwości, że Lannisterowa coś jeszcze wykombinuje.

    Theon oczywiście nie miał szczęścia i znów trafił na tortury. Cóż, może jednak jest prawda w popularnych dowcipach o pechowcach z rudymi włosami.

    W Nocnej Straży zapanował chaos i anarchia, Craster zginął (zawsze zastanawiałem się, dlaczego go nie zabiją i nie zjedzą wszystkiego, co ma w spiżarni), Lord Dowódca zginął, a grubasek Sam uciekł z jedną z córek Crastera i jej dzieciakiem.

    Arya nie lubi alkoholu, ale po raz kolejny pokazuje, że ma jaja (to przebranie za chłopaka jednak nie było bezzasadne), a Sandor nadal kozaczy, mimo, że jest związany i w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Spotkał Berica Dondarriona, dowodzącego Bractwem bez Chorągwi, który zapowiedział mu pojedynek. Szykuje się ostre rżnięcie. 

    Mam nadzieję, że następny odcinek będzie trochę bardziej dynamiczny. Nie mam nic przeciwko rozmowom, ale 3x4 wydawał mi się po prostu momentami przegadany.

    zdjęcia: http://www.tumblr.com , http://www.screencrush.com

    5 komentarze :

    1. A mi się akurat ten odcinek najbardziej podobał własnie z powodu dialogów między bohaterami. Widzimy jak postacie nawiązują interakcje, relacje, jak "boksują" się ze sobą w słownych szaradach.

      Przypomina mi to książkową Diunę (tą pierwszą), czyli spiski w spiskach, knucie intryg i szukanie haków na przeciwników.

      OdpowiedzUsuń
    2. Anonimowy22/4/13 17:15

      Przegadany odcinek? A która ze scen nie była ważna? Varys opowiadający o kastracji? Właśnie w ten sposób się poznaje historię bohaterów i można zrozumieć ich motywację. Tu zobaczyliśmy jak jest konsekwentny. Margery pokazała z kolei, że owinęła sobie króla wokół palca, a u Theona zobaczyliśmy że staje się wrakiem człowieka.

      OdpowiedzUsuń
    3. Anonimowy22/4/13 19:53

      Oby jak najwięcej tak PRZEGADANYCH odcinków - tę serię kochamy właśnie za relacje pomiędzy bohaterami.

      OdpowiedzUsuń
    4. <3 Daenerys! cieszę się, że to napisałeś :D

      OdpowiedzUsuń
    5. Anonimowy10/6/13 20:51

      Czysto redakcyjna uwaga: Lannisterówna i Barratheonowa - to o Cersei.

      OdpowiedzUsuń