Panie i Panowie. Mam dla Was dwa powody, dzięki którym najnowszy odcinek „Gry o tron” obejrzycie najszybciej jak to możliwe: 1) dostajemy 54 minuty odcinka i ani przez sekundę nie widzimy Joffrey'a, 2) to najlepszy odcinek trzeciego sezonu do tej pory – zabawny, dynamiczny, w końcu to „rozkręcanie zabawy” nabrało żwawszego tempa. Choć nadal mam wrażenie, że tych postaci i wątków narobiło się już tyle, że wszystko to jest dość mocno poszatkowane.
Uwaga - poniżej spojlery o trzecim odcinku. Ci, którzy przeczytali książki proszeni są o niepsucie zabawy innym i nie spojlerowanie w komentarzach!
Uwaga - poniżej spojlery o trzecim odcinku. Ci, którzy przeczytali książki proszeni są o niepsucie zabawy innym i nie spojlerowanie w komentarzach!
Pogrzeb ojca Catelyn Stark – Hostera Tully – zastanawiałem się, czy kiedyś zdarzyło się nie trafić płonącą strzałą w pływającą po jeziorze łódeczkę z ciałem. Tak się zastanawiałem i zastanawiałem, myśląc, jakie były tego konsekwencje i że to w ogóle musi być dość krępująca sprawa. A wtedy łucznik nie trafił płonącą strzałą w pływającą po jeziorze łódeczkę z ciałem i była to dość krępująca sprawa. Głupio byłoby tak odpłynąć niespalony. Rozdziobały by nas kruki i wrony. Robb natomiast kontynuował to, w czym czuje się najlepiej – opierał się o okno (w 3x2 o kominek) ze smutną miną. Plus jest taki, że postawił się jednemu z Tullych (temu, który tak doskonale strzelał z łuku) i pokazał swój autorytet. (?)
Narada u Lannisterów, a tam same znakomitości – dumny Tywin, wyniosła Cersei, komiczny Tyrion, cwany Littlefinger, miękki Varys i smutne myśli o Jaimem. (ta scena z krzesłami - ha!) Tyrion Lannister zaczyna zarządzać majątkiem w Królewskiej Przystani. Zmienia w tej funkcji Littlefingera. Podrick, giermek Tyriona, zabłysnął nadzwyczajnymi zdolnościami, które od razu przyciągnęły uwagę nowego Starszego nad Monetą i jego „partnera” – Bronna. Kto by się spodziewał, że zwykły giermek, który zasłynął tylko przebiciem włócznią jednej głowy tak im zaimponuje. Świetna, komiczna scena.
Cersei nie było za dużo w tym odcinku, ale wielu moich znajomych zastanawia się „jak możesz ją lubić?!”. Cóż... To jest jeden z bardzo dobrych powodów:
Jaime z Brienne nadal są w rękach rycerzy Boltona. Książę z Bajki próbuje pokazać swój intelekt, mądrość i przebiegłość i wychodzi na tym tak, że... traci prawą rękę. Wiedziałem, że to się stanie, bo po pierwszym odcinku przeczytałem spojler (jak można pisać to na filmwebie bez oznaczenia?!), ale scena i tak zrobiła na mnie spore wrażenie. Wcześniej można było zauważyć, że nadal bardzo ciekawie rozwija się relacja dwojga skazanych na swoją obecność ludzi. Jamimemu, mimo jego sarkazmu, zależy na pięknej Brienne!
Theon uciekał, ale nie uciekł za daleko i mógł doświadczyć pewnego rodzaju zabawy, szczególnie popularnej w więzieniach. Na szczęście dla niego, objawił się prototyp snajpera, praprzodek wszystkich strzelców wyborowych, który go uratował.
Daenerys ma coraz bardziej demoniczny wyraz twarzy, a koleś, który ma Nieskalanych nadal nie za bardzo czai, że Królowa Smoków rozumie wszystko, co on mówi w swoim przedziwnym języku i wie, że łysolek nazywa ją dziwką. Niby zgodziła się oddać mu smoka, ale widzę w tym tylko i wyłącznie podstęp – przecież to niemożliwe, żeby go oddała. Ser Jorahu, ser Barristanie – wystarczy chwilę pomyśleć! Nie mogę się doczekać, kiedy Daenerys się z nim krwawo i ogniście rozprawi. Właściwie to sam boję się pisać o niej cokolwiek negatywnego...
Dzicy mają całkiem ciekawe plany ataku na Mur. Jon Snow wydaje się tym trochę przerażony – głupio by mu pewnie było, gdyby musiał zabijać inne wrony. Ale jak mus, to mus. Albo będzie zabijał i prowadził dzikich, albo zrzucą go z muru. Niezbyt ciekawa perspektywa.
Tak jak wspomniałem na początku – wszystko jest poszatkowane, dlatego Aryę widzieliśmy na ekranie tylko chwilę, nadal w obozie Bractwa bez Chorągwi, którego niby nie jest więźniem, ale odejść nie może. Jej kolega grubasek upiekł jej chleb w kształcie wilka i został z karczmarką. Urocze. Największy pantoflarz w Westeros – Stannis nie jest zbyt zadowolony, że Melisandre wyrusza w podróż. Baratheon ma ogromne ego, ale i całkiem konkretne i fascynująco brzmiące cele – „I want Joffrey dead. I want Robb Stark dead.” Mmmm, jak to miło brzmi.
Minus, będący trochę plusem – nie było Margery. Ale dzięki temu, nie było też Joffrey’a.
Już jest coraz ciekawiej, oczekuję, że czwarty odcinek będzie już powodował duże WOW.
SPOILER:
OdpowiedzUsuńCzyli twierdzisz, że Theon miał szczęście, że go jakiś "prototyp snajpera" uratował ; D?
_______________________________
No ale odcinek faktycznie świetny ; )
wiadomo, że prototyp snajpera ma jakieś cele i jest kimś, ale niezbyt ogarniam kim dokładnie. (niech nikt nie stara mi się tego tłumaczyć w oparciu o książkę - nie chcę wiedzieć nic więcej, niż sam wiem ;) )
UsuńSzkoda, że mu ten prototyp snajpera nie odstrzelił od razu głowy :D
UsuńCzekasz na Daenerys dwa odcinki, a tu 5 minut i jeszcze nawet transakcja nie dobiegła końca. Jak jeszcze zrobią za tydzień przerwę i jej wątek będzie za dwa tygodnie, to się potnę.
OdpowiedzUsuńSPOILER ALERT!!!!
To się zdziwisz, bo Dany da kolesiowi tego smoka. Nikt nie powiedział, że smok będzie słuchał tego gościa. Za to Nieskalani jak najbardziej będą słuchać Dany. ;)
Tylko, czy serial ma na to budżet...w końcu to 8000 żołnierzy...
lool po co wrzucasz ten spoiler jak autor i tak nie chce go czytać? Oo
UsuńKomentarzy nie pisze się tylko dla autora. Może ktoś chce wiedzieć.
UsuńWystarczy zaznaczyć, że SPOILER i już. Kto chce czyta, kto nie chce nie czyta.
troche sie kłócisz sam/sama ze sobą, bo niby nie piszesz tylko do autora, ale zwracasz się do niego :)
UsuńLubię się kłócić. ;)
UsuńUjmijmy to tak - Theon wcale nie miał szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńUjmijmy to tak: Nie spoileruj kolesiowi dalszych wydarzeń. Albo napisz, że spoiler.
UsuńJednak absolutnym zaskoczeniem była muzyka na napisach końcowych. Cóż, może miała rozładować emocję po okaleczeniu uwielbianego przez wszystkich Jaime'go. Mnie osobiście odcinek wbił w fotel :)
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć - odcinek rzeczywiście świetnie zrealizowany :)
OdpowiedzUsuń