Internet huczy. Z jego najdalszych zakamarków, z każdej strony dobiega do nas głośne NIE! Przeciwko ACTA protestują wszyscy – od facebookowiczów, przez wyznawców „Co ja paczę”, blogerów, aż do domorosłych komentatorów każdego wydarzenia na forum Onetu. Większość organizacji, firm, czy też zwykłych stron internetowych wyraża swój głośny sprzeciw wobec ustawy ograniczającej wolność w Internecie.
Nie ma co ukrywać – życie przeniosło się do Internetu, czy tego chcemy czy nie. Rachunek jest więc prosty – próba ograniczenia wolności w Internecie, to próba ograniczenia wolności niemal każdego człowieka na Ziemi. Młodzi ludzie życia bez sieci sobie nie wyobrażają, dla wielu jakakolwiek działalność w Internecie jest częścią dnia, czymś zupełnie naturalnym. Dlaczego więc mamy być inwigilowani?
W tej sytuacji ogromną popularność zyskują przeciwnicy, którzy prowadzą „akcje odwetowe”. O kim mówię? Anonymous. Grupa hakerów Anonymous, która staje się prawdziwym zjawiskiem kulturowym. Słychać było o nich już wcześniej, ale teraz kibicuje im niemal każdy internauta. Tango down! Wybrzmiewają słowa ogłaszając kolejny sukces Anonymous. Bo jak inaczej nazwać zablokowanie strony internetowej Sony? Universal Music? FBI? Działają również w Polsce – padły serwery, na których stoi strona kancelarii premiera, prezydenta, ministerstw. Ze swoją stroną, przynajmniej na moment pożegnał się również ZAiKS. Oberwało się strojącej się i publikującej swoje zdjęcia córce premiera, na której bloga włamali się hakerzy umieszczając tam komunikat „Powiedz tacie, że z nami nie wygra. Stop ACTA. Polscy internauci chcą wolności” (komunikat okrojony, bo widzę, że już został zmieniony na „Domena zablokowana – ACTA”).
Anonymous, którzy odwołują się do Guy’a Fawkesa (chciał wysadzić w powietrze brytyjski parlament, jego maskę nosił także główny bohater komiksu i filmu V jak Vendetta) stają się prawdziwym społecznym ruchem buntowników. Czytaliśmy "Rok 1984" Orwella, zachwycaliśmy się wykreowanym przez niego światem, obawialiśmy się inwigilacji podobnej do tej, jaką opisał w swojej książce - wreszcie - podziwialiśmy odwagę głównego bohatera - Winstona Smitha, który miał odwagę sprzeciwić się wszechwładnej partii kontrolującej każdy element życia mieszkańców Oceanii. Teraz każdy aspekt internetowego życia przeróżne organizacje chcą kontrolować za pomocą ustawy ACTA. Czym więc różnią się Anonymous od głównego bohatera powieści Orwella?
Nie ma co ukrywać – życie przeniosło się do Internetu, czy tego chcemy czy nie. Rachunek jest więc prosty – próba ograniczenia wolności w Internecie, to próba ograniczenia wolności niemal każdego człowieka na Ziemi. Młodzi ludzie życia bez sieci sobie nie wyobrażają, dla wielu jakakolwiek działalność w Internecie jest częścią dnia, czymś zupełnie naturalnym. Dlaczego więc mamy być inwigilowani?
W tej sytuacji ogromną popularność zyskują przeciwnicy, którzy prowadzą „akcje odwetowe”. O kim mówię? Anonymous. Grupa hakerów Anonymous, która staje się prawdziwym zjawiskiem kulturowym. Słychać było o nich już wcześniej, ale teraz kibicuje im niemal każdy internauta. Tango down! Wybrzmiewają słowa ogłaszając kolejny sukces Anonymous. Bo jak inaczej nazwać zablokowanie strony internetowej Sony? Universal Music? FBI? Działają również w Polsce – padły serwery, na których stoi strona kancelarii premiera, prezydenta, ministerstw. Ze swoją stroną, przynajmniej na moment pożegnał się również ZAiKS. Oberwało się strojącej się i publikującej swoje zdjęcia córce premiera, na której bloga włamali się hakerzy umieszczając tam komunikat „Powiedz tacie, że z nami nie wygra. Stop ACTA. Polscy internauci chcą wolności” (komunikat okrojony, bo widzę, że już został zmieniony na „Domena zablokowana – ACTA”).
Anonymous, którzy odwołują się do Guy’a Fawkesa (chciał wysadzić w powietrze brytyjski parlament, jego maskę nosił także główny bohater komiksu i filmu V jak Vendetta) stają się prawdziwym społecznym ruchem buntowników. Czytaliśmy "Rok 1984" Orwella, zachwycaliśmy się wykreowanym przez niego światem, obawialiśmy się inwigilacji podobnej do tej, jaką opisał w swojej książce - wreszcie - podziwialiśmy odwagę głównego bohatera - Winstona Smitha, który miał odwagę sprzeciwić się wszechwładnej partii kontrolującej każdy element życia mieszkańców Oceanii. Teraz każdy aspekt internetowego życia przeróżne organizacje chcą kontrolować za pomocą ustawy ACTA. Czym więc różnią się Anonymous od głównego bohatera powieści Orwella?
Buntował się bohater "Lotu nad kukułczym gniazdem" - umieszczony w szpitalu psychiatrycznym nie zgadzał się na posłuszne wpisanie się w funkcjonowanie placówki. "Buntownik bez powodu" był samotny, sprzeciwiał się rodzicom i władzy, przeciwko istniejącej rzeczywistości działał Neo - bohater "Matrixa". W "Equilibrium" John Preston również stanął na czele buntu przeciwko władzy, która kontrolowała społeczeństwo poprzez specyfik - prozium, który pozbawiał wszelkich emocji i uczuć i musiał być zażywany pod groźbą śmierci.
Jednak protesty to nie tylko Anonymous - protestuje niemal każdy. Gdy wchodzę na Facebooka częściej widzę protesty przeciw ACTA, screeny, obrazki, filmy. Przypomina to duży ruch społeczny - z tymże ludzie nie wylegli na ulicę, nie blokują skrzyżowań, nie rzucają kamieniami, nie protestują pod kancelarią premiera. Działają w internecie - bronią swojego terytorium, na które ktoś chce wejść z buciorami ubabranymi błotem i wprowadzać swoje porządki, ustawiając wszystkich po kątach i zabraniając niemal wszystkiego.
Protesty się nie skończą (z najnowszych - "Biblionetka.pl", "Lubię czytać"), bo na ACTA tracą wszyscy użytkownicy internetu. Anonymous nadal zdobywać będą światową popularność, której zazdrościć im będzie każdy artysta (obecnie 40.700 fanów na facebooku), a my nadal będziemy wyczekiwali kolejnego "Tango down!"
edit: blog Katarzyny Tusk nie został zablokowany. Zablokowany został adres http://www.makelifeasier.pl , a blog córki premiera znajduje się pod adresem http://www.makelifeeasier.pl . Za pomyłkę przepraszam (tekst pisany na szybko) i dziękuję za wytknięcie błędu :)
zdjęcia: http://www.en.wikipedia.com
Masz trochę racji, ale nie do końca.
OdpowiedzUsuńI tak nasi pewnie to podpiszą mając swoich wyborców w 4 literach, bo nie mają jaj by się sprzeciwić.
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałem Ci wypomnieć błąd co do bloga Panny Tusk, ale doczytałem do końca i widzę sprostowanie. Bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńLudzie póki co protestują w internecie, bo tak jest najłatwiej. Jednak zauważ, że w co większych miastach, również "u nas" w Poznaniu na 26 stycznia szykują się marsze. Jeżeli ta ustawa przejdzie, sam nie wiem co się będzie działo na ulicach. Jeżeli jesteśmy społeczeństwem obywatelskim nie gorszym niż Włosi czy Grecy, to wyjdziemy i będziemy walczyć o swoje. Ja idę na ulicę, mam nadzieję, że ty też. Widzimy się w czwartek ;)