Szacki Lankosza jest inny niż Szacki Miłoszewskiego. Nie tylko nie ma siwych włosów, ale i zachowuje się nie do końca tak, jak to sobie wyobrażałem. Reżyser tłumaczył, że jego prokurator jest bardziej gniewny, jakby już nawiązywał do ostatniej części trylogii, zatytułowanej właśnie „Gniew”. Pewne ograniczenia narzuca też sama forma filmu - przemyśleń głównego bohatera na ekranie pokazać się nie da. Nie ma też sensu bawić się w Petera Jacksona i z jednej książki robić trzech filmów, dlatego kilka pobocznych wątków należało uprościć albo wyciąć. Przez to akcja posuwa się naprzód dużo szybciej, niż narracja w powieści, a niektóre sytuacje mogą być nie do końca klarowne.
Ale bez obaw - Borys Lankosz to świetny reżyser, co udowodnił już „Rewersem”, a w „Ziarnie prawdy” inspiruje się pracą Davida Finchera przy „Dziewczynie z tatuażem”. Jego najnowszy film ogląda się dobrze, czas mija szybko, obsada dobrana została wyśmienicie, a wszystkie elementy znajdują się na właściwym miejscu. A poza tym to przecież doskonały kryminał!
zdjęcie: http://www.naekranie.pl