RECENZJA
W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit. A hobbitem być, to wcale nie taka prosta sprawa – wszyscy patrzą na was z góry, na dodatek cwaniacki, wysoki czarodziej w spiczastej czapce organizuje u was, bez waszej wiedzy, domówkę. (wiecie jak to jest – chcecie sobie w spokoju zjeść rybkę, a tu na chatę zwala wam się banda krasnoludów) A gdy w trakcie biby słychać groźne, donośne walenie do drzwi, a przez głowę przelatuje myśl, że to elficka policja z mandatem za zakłócanie ciszy nocnej, okazuje się że to Thorin Dębowa Tarcza – zamulacz, który psuje całą imprezę.
No i nasz nieszczęsny hobbit, Bilbem zwany, zostaje zrekrutowany do wielkiej wyprawy. Przygody właściwie. Status: oficjalny włamywacz.