Niepamięć
RECENZJA
Gdybym był bohaterem filmu i – przykładowo – pełniłbym funkcję komandosa, to w życiu nie zgodziłbym się na wykonanie rutynowej misji. Wiadomo jak to jest – te najzwyklejsze komplikują się zawsze. Natomiast te, które już w założeniu mają wpisane niebezpieczeństwo i są zadaniami samobójczymi – te zawsze się udają, a przynajmniej człowiek nie jest negatywnie zaskoczony, że „jak to? Miałem tylko skoczyć do sklepu po chusteczki, a tu wojna nuklearna?”
Negatywnie zaskoczony został Tom Cruise, który miał polecieć i naprawić drony, a wyszła z tego misja ratowania świata. Pewnie gdyby wiedział od początku, że będzie to tego typu zadanie, poszłoby mu to sprawniej i film zamknąłby się w godzinie. A tak – mamy aż dwie. Szkoda.