Końcówka roku zawsze skłania do robienia różnych porównań i podsumowań. Choć macie okazję przeczytać ich tysiące na różnych stronach, to i ja postanowiłem zebrać filmy zrealizowane w 2011 roku, które oglądałem i ułożyć je na mniej lub bardziej trafionej liście.
2011. rok, podobnie jak 2010., nie przyniósł absolutnego arcydzieła - filmu, którym byłbym zachwycony do granic możliwości, jak "500 dni miłości" czy "Bękarty wojny" w 2009 roku. Mieliśmy natomiast okazję oglądać filmy dobre, niektóre z przebłyskami geniuszu. Pojawiły się filmy artystyczne (wspominając choćby "Melancholię" i "Drzewo życia"), mnóstwo wizji końca świata oraz kontynuacje znanych hitów ("Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach", "Mission: Impossible - Ghost protocol"). W bardzo dobrej kondycji jest kinematografia europejska (w przeciwieństwie do waluty) - w tym roku dominują głównie Brytyjczycy. Wśród polskich filmów oczywiście znów było sporo historii - dawnej ("1920: Bitwa warszawska") oraz mniej dawnej, dotyczącej rozliczeń się z komunizmem ("Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", "Kret"). Dość duży sukces odniosła "Sala samobójców", która jest kontrowersyjna - jedni uznają ją za doskonały film, drudzy będą czuli się poirytowani. Ja należałem do drugiej grupy, ale generalnie poziomem polskich filmów rozczarowani na pewno być nie możemy.
2011. rok, podobnie jak 2010., nie przyniósł absolutnego arcydzieła - filmu, którym byłbym zachwycony do granic możliwości, jak "500 dni miłości" czy "Bękarty wojny" w 2009 roku. Mieliśmy natomiast okazję oglądać filmy dobre, niektóre z przebłyskami geniuszu. Pojawiły się filmy artystyczne (wspominając choćby "Melancholię" i "Drzewo życia"), mnóstwo wizji końca świata oraz kontynuacje znanych hitów ("Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach", "Mission: Impossible - Ghost protocol"). W bardzo dobrej kondycji jest kinematografia europejska (w przeciwieństwie do waluty) - w tym roku dominują głównie Brytyjczycy. Wśród polskich filmów oczywiście znów było sporo historii - dawnej ("1920: Bitwa warszawska") oraz mniej dawnej, dotyczącej rozliczeń się z komunizmem ("Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", "Kret"). Dość duży sukces odniosła "Sala samobójców", która jest kontrowersyjna - jedni uznają ją za doskonały film, drudzy będą czuli się poirytowani. Ja należałem do drugiej grupy, ale generalnie poziomem polskich filmów rozczarowani na pewno być nie możemy.